Nasi Klubowicze Emilia i Adrian w połowie kwietnia wyruszyli przedpremierowo na Pętlę The Loop – nowy szlak długodystansowy w Beskidach.

Początkiem tego roku, 8 lutego na zaproszenie Wydziału Kultury i Promocji Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej prezes KW Paweł Ząbek uczestniczył w uroczystości podpisania listu intencyjnego w sprawie współpracy nad utworzeniem The Loop.

Trasa ma swój początek i koniec na bielskiej polanie pod Dębowcem. Pokonuje 250 kilometrów przez Beskid Śląski, Żywiecki i fragment Beskidu Małego. Jest to pierwszy w Polsce długodystansowy szlak nielinearny, a jego przewyższenie przekracza 10000 metrów.

Przebieg trasy został wyznaczony następująco:

Bielsko-Biała Polana pod Dębowcem → Szyndzielnia → Klimczok → Błatnia → Brenna → Równica → Czantoria → Soszów → Wielki Stożek → przełęcz Kubalonka → Barania Góra → Węgierska Górka → Abrahamów → Rysianka → Pilsko → Mędralowa → Babia Góra → Jałowiec → Hucisko → Wielki Gibasów Groń → Przełęcz Kocierska → Żar → Czupel → Magurka Wilkowicka → Kozia Góra → Szyndzielnia → Dębowiec

Oficjalne otwarcie trasy planowane jest na 27 maja podczas Festiwalu Dziewięćsił, na który serdecznie Was zapraszamy i gdzie będziemy czekać na Was z atrakcjami, warsztatami oraz prelekcjami naszych Klubowiczów 🙂

Krótkie podsumowanie przejścia przesłane przez Emilię i Adriana wraz z pięknymi zdjęciami znajdziecie poniżej. Kto śledził ich profil na Facebook Z północy na południe pewnie był na bieżąco z relacjami, a jeśli jeszcze nie znacie ich profilu to polecamy dodać do polubionych:)

Zachęcamy do lektury podsumowania, może zainspiruje Was również do ruszenia na szlak The Loop:)

Obiecaliśmy chociażby krótkie podsumowanie naszego przejścia The Loop Wielkiej Pętli Beskidzkiej. Ale ostatnio sporo się działo i nie mieliśmy kiedy dokończyć pracy nad pisaniem i obróbką zdjęć (zrobiliśmy 2600 fotek!). Na szczęście powoli się odgruzowujemy.

Szlak liczący około 250 km celowo rozłożyliśmy na 12 etapów, po to, aby pokazać, że jest on do pokonania w czasie np. dwutygodniowego urlopu również dla tych, którzy nie spędzają w górach każdego wolnego weekendu i nie są w stanie przejść 40 km dziennie.

Z Bielska-Białej wyruszyliśmy 15 kwietnia, do miasta wróciliśmy 26 kwietnia. Bardzo zależało nam, żeby przejść pętlę jeszcze przed majówkowymi tłumami. Ale coś za coś, wybierając się na szlak w drugiej połowie kwietnia mieliśmy świadomość bardzo niepewnej, w tym roku chyba nawet jeszcze bardziej, wczesnowiosennej pogody. I nie myliliśmy się. Na 12 dni przejścia 5 było z deszczem, 3 ze słońcem, apozostałe jednak bardziej wietrzne i chmurne, niż z dobrą pogodą. Aura wręcz wymarzona do tego, żeby wędrować cały dzień Ale nie narzekaliśmy ani przez chwilę, bo The Loop jest absolutnie wspaniały w każdą pogodę. I za to ręczymy – takie przejście to niesamowita przygoda!

Na co dzień, widząc w prognozie pogody całodzienny opad deszczu, nigdy nie wyruszylibyśmy na szlak, a podczas The Loop nie było innego wyjścia – wolne w pracy, trasa zaplanowana – trzeba iść. A dzięki tej właśnie nieugiętości zobaczyliśmy góry zupełnie innymi oczami – wysoko położony las w deszczu i we mgle, z bardzo słabą widocznością, wygląda absolutnie magicznie. Chociaż raz w życiu coś takiego trzeba zobaczyć, a jeśli jeszcze na The Loop, to tym bardziej i piękniej.

Podczas przejścia odwiedziliśmy większość partnerów szlaku. To kilkanaście schronisk, stacji turystycznych i chat. W prawie wszystkich dostępnych nocowaliśmy albo przynajmniej jedliśmy. O tym jakie to miejsca, pisaliśmy wam na bieżąco podczas codziennych relacji z przejścia. Każde jest inne, każde ma swój niepowtarzalny klimat. Od spartańskich warunków – jak o swojej Chatce Gibasówce mówi sam właściciel Staszek, przez jedno z najbardziej klimatycznych miejsc – Schronisko Soszów, po noclegowe wygody w schroniskach PTTK na Magurce, Schronisku Przysłop pod Baranią Górą czy Gościńcu Równica.

Prawie każde z odwiedzonych miejsc to też świetna kuchnia. Każde miejsce coś wyróżnia – jagodzianki na Magurce Wilkowickiej, schabowy Łapa Niedźwiedzia na Markowych Szczawinach, jajecznica bacy na Hali Miziowej, kartacze na Abrahamowie, kotlety z soczewicy na Przysłopie, bigos na Stożku, kasza gryczana z boczkiem i śliwką na Soszowie, placki z blachy na Równicy, solianka na Błatniej, placki z gulaszem na Klimczoku i szarlotka zdobywców na Szyndzielni!!! To taka nasza polecajka – must eat.

Jeśli macie jeszcze pytania na temat odwiedzonych przez nas miejsc czy samego szlaku – chętnie na nie odpowiemy w komentarzach pod postem. Więcej informacji o partnerach i całym The Loop pojawi się w broszurze, nad którą będziemy teraz pracować.

Po zsumowaniu wszystkich kilometrów wyszło nam, że w ciągu tych 12 dni z Bielska-Białej przez Beskid Śląski, Mały, Żywiecki i znów Śląski do Bielska-Białej przeszliśmy 251 km i 10338 m przewyższeń. Nie jest to tylko czysta trasa, a też nasze wędrówki do sklepów i inne zejścia ze szlaku. Najdłuższy dystans dzienny wyniósł 28 km i to był rzeczywiście najbardziej wymagający odcinek – miedzy Markowymi Szczawinami a Halą Miziową; najkrótszy liczył 13 km i to był dzień odpoczynku, tylko z wejściem na Babią Górę . Trasę rozłożyliśmy tak, aby w ciągu dnia przejść od partnera do partnera The Loop.

– I etap Bielsko-Biała – Magurka Wilkowicka, 22 km (nocleg w Schronisku PTTK na Magurce)

– II etap Magurka Wilkowicka – Żar, 18 km (nocleg w prywatnym domu – Jurku, jeszcze raz dziękujemy po stokroć)

– III etap Żar – Gibasy, 20 km (nocleg w Chatce Gibasówce)

– IV etap Gibasy – Adamy (Lachowice), 25 km (nocleg w Nasza Chata na Adamach)

– V etap Adamy – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny, 21 km (nocleg Schronisko Górskie PTTK Markowe Szczawiny)

– VI etap – pętla wokół Babiej Góry, 13 km (nocleg w Schronisku PTTK Markowe Szczawiny)

– VII etap Markowe Szczawiny – Schronisko PTTK Hala Miziowa, 28 km (nocleg Hala Miziowa, Schronisko PTTK)

– VIII etap Schronisko PTTK Hala Miziowa – Abrahamów, 16 km (nocleg w Stacji Turystycznej Abrahamów)

– IX etap Abrahamów – Przysłop, 26 km (nocleg w Przysłop pod Baranią Górą Schronisko Górskie PTTK)

– X etap Przysłop – Soszów Wielki, 22 km (nocleg w Schronisko „Soszów”)

– XI etap Soszów Wielki – Równica, 15 km (nocleg w Gościniec Równica – Schronisko)

– XII etap Równica – Bielsko-Biała, 25 km (nocleg we własnym łóżku ;))

Chyba prawdą jest to, że jesteśmy pierwszymi osobami, które przeszły The Loop Wielką Pętlę Beskidzką – w tę stronę – właśnie zaczynając od Beskidu Małego. I takie przejście będziemy rekomendowali. To dobra opcja dla tych, którzy chcą iść z jak najlżejszym plecakiem. Mój plecak n awyjściu ważył 10 kg, Adriana wraz ze sprzętem fotograficznym 17 kg. Ale np. śpiwory były nam potrzebne tylko w dwóch miejscach – obu chatach, nocleg nr 3 i 4. Piątego dnia, kiedy zeszliśmy do Zawoi, niepotrzebne rzeczy i właśnie śpiwory zapakowaliśmy do pudełka (dzięki pomocy bardzo miłej pani w lokalnym sklepie), włożyliśmy do paczkomatu i odesłaliśmy do domu. W pozostałych miejscach bez problemu spaliśmy w schroniskowej pościeli, za dodatkową opłatą, rzecz jasna.

The Loop – Wielka Pętla Beskidzka – to feeria niesamowitych widoków . Podczas przejścia widzimy Tatry, Tatry Niżne, Małą i Wielką Fatrę, Góry Choczańskie, Gorce, Pieniny, Beskid Śląsko-Morawski, nie wspominając już o górujących nad Beskidami Babiej Górze i Pilsku, na które możemy wejść idąc pętlą. Wydaje się, że widok na całą Wielką Pętlę Beskidzką mamy natomiast z wieży widokowej na Baraniej Górze – tam możemy się przekonać, jaki to jest ogrom kilometrów w nogach )

Dla tych, którzy lubią kolekcjonować szczyty, Wielka Pętla Beskidzka to taka kumulacja Z tych większych przechodzimy przez Szyndzielnię, Kozią Górę, Magurkę Wilkowicką, Czupel, Żar, Kiczerę, Jałowiec, Babią Górę, Mędralową, Jaworzynę, Pilsko, Rysiankę, Baranią Górę, Kiczory, Stożek Wielki, Soszów Wielki, Czantorię Wielką, Równicę, Błatnią, Klimczok, aby wrócić na Szyndzielnię. Tych mniejszych też jest sporo. Przejście w drugiej połowie kwietnia zagwarantowało nam to, że, z wyjątkiem weekendu, byliśmy na szlaku sami. Cisza, spokój – wymarzone wędrowanie.

The Loop jest tak poprowadzony, że właściwie codziennie jesteśmy w dolinach, gdzie możemy zaopatrzyć się w miejscowych sklepach. Wyżej wiedzie przez najpiękniejsze zakątki Beskidów – urokliwe dróżki, hale czy polany z niesamowitymi widokami. Jest sporo odcinków, gdzie szlak jest naprawdę piękny i przyjemny – nierozjeżdżony czy zniszczony przez zrywkę drewna. Niestety, są też takie miejsca, gdzie z tych powodów wędruje się trudno, zwłaszcza kiedy jest mokro.

Oficjalne otwarcie szlaku odbędzie się już niebawem, bo 27 maja podczas Dziewięćsił Festiwal. Od tego momentu będziecie mogli wyruszyć na The Loop z książeczką do zbierania pieczątek od poszczególnych partnerów (mieliśmy okazję ją testować podczas naszego przejścia), a po ich zebraniu w odpowiednim czasie – otrzymać odznakę The Loop – Wielkiej Pętli Beskidzkiej .

Tymczasem do zobaczenia na festiwalu Dziewiećsił

partnerzy przejścia:

– Lokalna Organizacja Turystyczna Beskidy Bielsko-Biała

– fot. Adrian Bielec