Kilka słów o sekcji górskiej na tegorocznym obozie letnim w Dolomitach.
Po krótkim przeanalizowaniu przewodnika Tkaczyka, ruszamy w Dolomity. 12 sierpnia po długiej podróży przyjeżdżamy do „Słonecznej Italii” do naszego campu Civetta w Pecol di Zoldo, rozbijamy namioty i ustalamy plan działania.
W niedziele 13 sierpnia ok godz. 5 wyruszamy na podbój Monte Civetta 3220 m n.p.m. w składzie: Paweł, Tomek, Mariusz, Ula, Krzysiek, Bartek, Monika i Magda. Wybieramy wejście ferratą degli Alleghesi oraz zejście Via normale, które tworzą wspaniałą zamkniętą pętlę po wschodniej ścianie, przebiegającą przez główny wierzchołek Civetty. Szlak prowadzi bezpośrednio z obozu więc nie musimy przemieszczać się samochodami. Kilka godzin podejścia przy wschodzie słońca i jest nasza pierwsza ferrata. Zakładamy uprzęże, wiążemy lonże i idziemy dalej. Ferrata nie jest trudna, jest jednak dostatecznie długa by nabrać wprawy w przepinaniu karabińczyków, a zarazem urozmaicona by się nie znudzić. Około 12 meldujemy się na szczycie, pierwszy Paweł a za nim cała reszta. Widoki cudne, wpisujemy się do pamiątkowej księgi przy krzyżu, sesja zdjęciowa i ruszamy w dół do schroniska Rif. Maria Vittoria Torrani 2984 m n.p.m. Po krótkim odpoczynku w schronisku, podwójnym espresso z przepięknym widokiem ruszamy w dół droga Via Normale. Do obozu docieramy wieczorem na zasłużony odpoczynek….. i pizze.
We wtorek 15 sierpnia kiedy część naszych Klubowiczów rusza na Marmoladę, my zmierzamy w kierunku Toffany di Roses 3225 m n.p.m. Wycieczkę zaczynamy z malutkiego parkingu pod schroniskiem Dibona, gdzie zostawiamy samochód i ruszamy drogą 442 na zdobycie jednej z najciekawszych ferrat w Dolomitach, ferraty Lipella. Pogoda od samego rana jest wyjątkowa, co podobno jest tu rzadkością. Po ok 1,5h docieramy do tunelu Galleria Castelletto, którym idziemy ok 25 min. Po wyjściu z tunelu przez następne godziny zmierzamy na szczyt, z każdym krokiem podziwiając ogrom i piękno ściany Toffany. Wyprawa tą ferratą była dla nas ogromnym przeżyciem, pokonaliśmy różnicę wysokości 1290m, by po ok 6 h stanąć na szczycie. Obowiązkowo robimy zdjęcie z banerkiem, uzupełniamy kalorie i ruszamy w dół do schroniska Giussani na przełączce Fontananegra w którym spotykamy naszych rodzimych goprowców. Do samochodu docieramy ok. 17.
W kolejnym dniu pięknej pogody ruszamy na jeden z wierzchołków Cristallo – Cima de Mezzo 3154 m n.p.m. Na miejscu okazuje się, że żadna z kolejek nie działa i ruszamy bezpośrednio z Cortiny d’Ampezzo do doliny Padeon. Po dwóch godzinach docieramy do schroniska G.Lorenzi, skąd wyłania się wielki opadający żleb spod przełączki na głównej grani wzdłuż nieczynnej kubełkowej kolejki. Robimy krótką przerwę i ruszamy w górę. Wejście piargiem nie jest proste i przyjemne, biorąc pod uwagę że nie ma prawie żadnej przeprowadzonej ścieżki. Po dotarciu do przełęczy Forc. Staunies 2918 m na grani Cristallo, znajdujemy wciśniętą do skały kolejkę linową, nieczynne schronisko z tarasem widokowym oraz słynny wiszący „mostek” znany z filmu „Na krawędzi” . Nadchodzą chmury, zakładamy szybko uprzęże i ruszamy ferratą Mariano Bianci na szczyt. Szczyt Cima de Mezzo 3154 m n.p.m. zdobywamy po ok 1,5 h. Schodzimy tą samą trasą do schroniska. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś to miejsce było tłumnie odwiedzane przez turystów, gdzie my spotkaliśmy tylko trzy osoby na całej trasie, opustoszałe schronisko, nieczynną kolejkę gondolową i wszechogarniającą ciszę ….
Dzięki wspaniałej pogodzie mieliśmy okazję zobaczyć ogrom i piękno Dolomitów, już nie możemy się doczekać kolejnego obozu …
Dziękujemy za wspaniałe towarzystwo i do zobaczenia za rok.
SEKCJA GÓRSKA KW BIELSKO-BIAŁA